Wiosna 2011

Pięciodniowa wycieczka w maju 2011 była z pewnością pamiętna.
Dla niektórych osób była to pierwsza wizytę w Anglii, pierwszy lot samolotem. W nocy z piątku na sobotę zebraliśmy się pod budynkiem szkoły, żeby rozpocząć podróż do Warszawy. Tam w godzinach porannych, wsiedliśmy do odpowiedniego samolotu. Po około dwóch godzinach lotu byliśmy na lotnisku w Bristolu. Mimo tylu męczących godzin, które spędziliśmy w podróży, większość nie okazywała zmęczenia. Gdy byliśmy na miejscu - w Dursley, nastąpiło przywitanie z rodzinami, z którymi nie widzieliśmy się od kilku miesięcy. Sobotę i niedzielę, każdy z nas spędził ze swoimi ‘’angielskimi rodzinami’’. Część z nas miała czas na zakupy, część zwiedzała okoliczne zabytki, spotykała się z krewnymi tych rodzin czy też z innymi znajomymi Poniedziałek spędziliśmy na zajęciach w miejscowej szkole, z którą nawiązaliśmy współpracę - Rednock School. Z pewnością największe zainteresowanie wśród nas wzbudziło gotowanie – lekcja dość niespotykana w polskich szkołach. Każdy z nas mógł wybrać dowolny przepis oraz odpowiednie składniki i tworzyć! Nie obyło się bez żartów, śmiechów i degustacji. Oprócz wspomnianej lekcji wzięliśmy również udział w zajęciach w-f czy matematyki w Sali Faraday Room. Była to miła odmiana jeśli chodzi o szkolne doświadczenia. W pewnym sensie sposób prowadzenia lekcji różni się od naszych, polskich szkół. Wzięliśmy również udział w próbach do naszego wspólnego koncertu, który odbył się tego samego dnia po południu w miejscowym kościele. We wtorek rano ponownie spotkaliśmy się przed budynkiem szkoły, ostatni raz pożegnaliśmy się z rodzinami i rozpoczęliśmy podróż do Liverpoolu. Tam zwiedziliśmy m.in. The Beatles Museum. Było to ciekawe miejsce, w którym bardzo obrazowo pokazana została historia tego kultowego zespołu. Ta część wycieczki z pewnością podobała się każdemu. Tego dnia, zanim wróciliśmy do International Inn., spróbowaliśmy uwielbianej przez Anglików chińskiej kuchni oraz obejrzeliśmy musical „The Beauty and the Beast”. Następnego dnia, w godzinach popołudniowych byliśmy już w swoich domach. Każdy zmęczony, choć szczęśliwy, wrócił z przyjemnymi wspomnieniami.

NA GÓRĘ